niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 16

Patrzyłem wciąż na to zdjęcie nie mogąc uwierzyć, że to była ona. Słyszałem jak Liam rozmawia przez telefon z komendantem policji . Nie wiedziałem co się dzieje z Alex. Nic nie chcieli nam powiedzieć.
Wybiegłem szybko z domu i wsiadłem do samochodu . Musiałem pojechać na miejsce wypadku.
Po 10 minutach byłem już na miejscu. Dookoła stało mnóstwo wozów policyjnych, karetka. Ale nigdzie nie widziałem ciała.
- Przepraszam może mi pan powiedzieć co się stało z dziewczyną? - spytałem jednego z policjantów.
- Niestety nie możemy jeszcze udzielać informacji- odpowiedział.
No jasne. Chodziłem dookoła z nadzieją , że zobaczę Alex. Z nadzieją, że to jednak nie był śmiertelny wypadek. Z nadzieją, że ona jednak żyje.
Poczułem wibracje w kieszeni. Liam dzwonił.
- Co jest ? -spytałem odbierając.
- Jest w szpitalu. Będziemy tam za chwile - powiedział Liam .
Szybko się rozłączyłem i wsiadłem do auta.
Jeżeli jest w szpitalu to znaczy, że żyje. Taką mam przynajmniej nadzieję.
Szybko zaparkowałem samochód i wbiegłem do środka. W drzwiach minąłem się z chłopakami.
- Przepraszam, przywieziona została tu przed chwilą dziewczyna z poważnego wypadku. Może mi pani powiedzieć, gdzie leży ? -spytał Liam , pielęgniarkę.
- Panowie są z rodziny ? -spytała znad okularów.
- Jestem jej chłopakiem. To jest jej kuzyn. A oni to przyjaciele - szybko powiedziałem.
- No to niestety , ale tylko pan może wejść - odpowiedziała wskazując na Liama.
- Proszę nas wpuścić . To naprawdę bardzo ważne - prosił Harry.
- Oh . No dobrze. Sala numer 39 - odpowiedziała.
Szybko wsiedliśmy do windy i pojechaliśmy na 3 piętro , na którym znajdowała się sala 39.
Do sali Alex wbiegali lekarze krzycząc coś co chwilę.
- Co z nią? Możemy się z nią zobaczyć? - podbiegłem do jednego z lekarzy.
- Przykro mi , ale niestety nie. Nie mam czasu, wybaczcie. -odpowiedział .
Nagle pielęgniarki podbiegły do starszego mężczyzny i coś mu powiedziały, a ten natychmiast wbiegł do sali Alex.
Po chwili lekarze wywieźli ją do innej sali., Widziałem tylko , że była sina, blada i podłączona do masy kabelków.
Wszyscy coś krzyczeli, wszystko działo się tak szybko. A ja mogłem tam tylko stać i patrzeć na to wszystko.
- Niall. Będzie dobrze. Zobaczysz - powiedział Louis siadając koło mnie.
Oni mogli tak tylko mówić. Nie wiedzieli przez co teraz przechodzę. Nie wiedzieli jak się czuję. Nie wiedzieli jak to jest kiedy lada moment możesz stracić ukochaną osobę, a ty nie możesz nic zrobić. Jesteś tak cholernie bezsilny. I ta bezsilność jest beznadziejna. Zabija od środka. A ty nie możesz nic z tym zrobić.
Możesz tylko siedzieć i patrzeć na to wszystko z boku.
Nie wiesz co się wydarzy. W jednej chwili jesteś, a w drugiej chwili może cię już nie być. I tylko od ciebie zależy jak przeżyjesz swoje życie.
I jeszcze ta myśl, że gdybym po nią pojechał to siedzielibyśmy teraz przy stoliku dobrze się bawiąc. Ale Alex uparła się , ze przyjdzie na nogach, że nie muszę po nią przyjeżdżać.
Albo gdybym umówił się z nią gdzie indziej nie doszłoby do tego.
Albo gdybyśmy się spotkali pół godziny później  też wszystko byłoby dobrze.
Tak czy inaczej to była moja wina.



Godzina. Tyle czasu minęło odkąd zabrali Alex z jej pokoju. Od tamtej pory żadnych wieści. Nic. Ale twardo czekałem.
-Panowie to wasza przyjaciółka ? - spytał nagle lekarz wychodzący z jednego z pomieszczeń.
- Tak - odparł szybko Harry.
- Co z nią? - spytałem .
- Z Alex wszystko w porządku. Jeszcze się nie wybudziła , ale jej stan jest dobry.  Jest nieźle poobijana, ma skręconą kostkę i nadgarstek po za tym ma kilka naprawdę dużych siniaków , ale jest z nią w porządku. - odpowiedział.
- Kiedy będziemy mogli się z nią zobaczyć ? -spytał Zayn.
- Myślę, że za niedługo. Jak tylko przeniosą ją do jej sali. A to już tylko kwestia parunastu minut.- powiedział uśmiechając się.
Nie mogę w to uwierzyć. Alex nic nie jest. Jednak nadal mam wyrzuty sumienia.
-Możecie już ją odwiedzić - powiedziała pielęgniarka wskazując nam pokój , w którym leżała Alex.
Powoli weszliśmy do środka. Rozglądałem się po całym pokoju. Alex była sama na sali. Leżała nadal podłączona do aparatury. Nie była jeszcze przytomna. I to mnie martwiło.
Była cała posiniaczona. Usiadłem na brzegu łóżka i złapałem ją za rękę. Łzy mimowolnie zaczęły spływać mi po policzkach.
- Niall wszystko z nią w porządku. Lada moment powinna się wybudzić - starał się uspokoić mnie Harry.
Uśmiechnąłem się do niego przez łzy.
Widziałem, ze chłopakom też  było ciężko. Ale chyba nie tak jak mi.
Postanowiłem , że zostanę u niej na noc. Tak na wszelki wypadek.




----Rano----

- Niall? - usłyszałem cichy szept znad mojej głowy.
Na w pół przytomny podniosłem się i zobaczyłem Alex , która wpatrywała się we mnie.
- Alex. Obudziłaś się. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Tak się martwiłem - powiedziałem szybko i przytuliłem ją delikatnie  , tak, żeby nie sprawić jej bólu.
Zawołałem pielęgniarkę , żeby powiedzieć jej, że Alex się już obudziła. Ta przyszła i nafaszerowała ją lekami przeciwbólowymi.
- Jak księżniczka się czuje ?- spytał Zayn wchodząc z chłopakami do sali.
- W porządku. - odpowiedziała uśmiechając się Alex.
Tego widoku mi brakowało. Uśmiechniętej Alex.
- Nic cię nie boli? Wygodnie ci tu? Bo jak coś to mogę poprosić , żeby zmienili ci sale, albo chociaż łóżko - powiedziałem .
- Niall wszystko okej. Po za tym zostaję tu tylko na obserwację. Za kilka dni mogę wrócić do domu - odpowiedziała Alex uśmiechając się szeroko.




------------------------Alex's Pov--------------------------------


Leżałam na łóżku i patrzyłam na tą papkę , którą tutaj nazywają obiadem. Ohyda. Chyba poproszę Niall'a , żeby wziął mi coś w Mc Donaldzie . Bo na to to się nie dało patrzeć , a co dopiero jeść.
Leżałam tu już 5 dni i wieczorem mieli mnie wypisać. Nareszcie. O tak.
Będę mogła sobie zjeść coś porządnego co nie wygląda jak resztki sprzed tygodnia.
- Spakowana ? - spytał radośnie Niall siadając na brzegu łóżka i dał mi buziaka w czoło.
- Jasne. Nawet nie wiesz jak bardzo chcę już wrócić do domu.- odpowiedziałam.
Niall popatrzył na mój talerz z '' obiadem'' i wykrzywił się.
- Na kolacje zamówię pizze - powiedział mieszając łyżką w tym czymś.
- O tak. Tego mi brakowało. - odpowiedziałam.
- Myślisz, że mogą wypuścić cię wcześniej? Chciałbym cię już zabrać do domu.- powiedział Niall i wyszedł z sali.
Przez szybę widziałam jak rozmawia z pielęgniarką. Po paru minutach wrócił cały uśmiechnięty.
- Mistrz Niall załatwił ci wcześniejszy wypis. Możemy wracać do domu. Pielęgniarka poszła po kartę, żebyś mogła się podpisać. - powiedział.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam się ubierać. Jednak z ręką w gipsie to wcale nie jest takie proste. Na szczęście Niall mi pomógł.
W drodze powrotnej zajechaliśmy po pizze  , tak jak powiedział Niall.
Kiedy weszłam do domu powitali mnie chłopcy oraz Lily.
 Myślałam, że już wszystko będzie dobrze. Jednak nie zawsze idzie po naszej myśli, a ja nie przewidziałam jednej rzeczy.




------------------------------------------------------------------------------------------------------



No więc kolejny rozdział. I tu pojawia się ważne pytanie. Co mam zrobić? Chcecie, żebym dalej ciągnęła tego bloga z taką fabułą jak do tej pory ? Czy może wprowadzić jakąś akcję? Mam na myśli coś nowego. Bo mam pewny pomysł, który chciałabym zrealizować, ale nie wiem czy wam się spodoba. Mianowicie chodzi o to, że miałoby być zabójstwo. Więcej nie zdradzę, ale piszcie tylko co sądzicie i co mam zrobić.
No i w sumie to ten rozdział mi się nie podoba , ale wrzucam bo myślę, że nic lepszego nie wymyślę.
Ale mam nadzieję , że wam się podoba.
Kolejny dodam nie wiem kiedy ;)

1 komentarz: