sobota, 12 maja 2012

Rozdział 4


Drzwi do kuchni powoli zaczęły się otwierać . Niall pociągnął mnie za rękę . Wybiegliśmy tylnymi drzwiami wpadając prosto na kucharza. Gdy ten nas zobaczył zaczął krzyczeć i wymachiwać przed nami czymś łyżko podobnym. Zaczęliśmy uciekać na górę. Tak naprawdę to nie mieliśmy pojęcia gdzie jesteśmy. Kucharz gonił nas , aż do czwartego piętra. Kiedy już mu uciekliśmy usiedliśmy na ziemi śmiejąc się.
-Powinniśmy już wracać do pokoju –powiedziałam . Niall pomógł mi wstać i udaliśmy się na nasze piętro. Po cichu ,żeby nie obudzić Liam’a skradliśmy się do mojego pokoju.  Byliśmy tak zmęczeni, że od razu zasnęliśmy.
- Alex wstawaj. Śniadanie – obudził mnie Liam. Byłam pełna , ale mimo tego grzecznie zeszłam na dół. Kiedy kończyliśmy śniadanie kucharz wyszedł na środek sali i powiedział :
- Wczoraj w nocy mieliśmy tu dwóch gości. Zgubiliście coś – powiedział pokazując moją bransoletkę – Radze wam się do nas zgłosić . I tak was znajdziemy – dokończył. Niall popatrzył się na mnie , a ja na niego i wybuchneliśmy śmiechem. Liam popatrzył na nas dziwnie. Pewnie się czegoś domyślał .
- Pójdę po twoją bransoletkę – powiedział Niall po śniadaniu .
- No coś ty. Będą wiedzieć, że to my. Nie zależy mi na tej bransoletce – powstrzymałam go. Poszliśmy do pokoju i zaczęliśmy się pakować. Wieczorem mieliśmy wracać do domu.
- Okej, ja się już spakowałam. Idę się przejść – powiedziałam i wyszłam z pokoju.
- Pójdę z tobą – krzyknął Niall.
- O nie nie. Ty się kochany jeszcze spakować musisz – zaprotestował Liam. Niall nie sprzeciwiał mu się. Poszłam na spacer wzdłuż plaży. Nie chciałam stąd wyjeżdżać.
~~Następnego dnia~~~

Rano dotarliśmy do domu . Pierwsze co zrobiliśmy to spanie.  Byłam tak zmęczona , że położyłam się w pierwszym miękkim miejscu jakie było w domu. Chłopcy zrobili to samo. Rano obudziła mnie kłótnia Liam’a i Niall’a.
- Ale mógłbyś ją zostawić ! –krzyczał Liam.
- Uspokój się. Jesteś trochę przewrażliwiony –powiedział spokojnie Niall.
- Przewrażliwiony ?  Ja się po prostu o nia martwie. Ty się w niej… - nie dokończył bo weszłam do kuchni gdzie stali. Popatrzyłam na nich wzrokiem zabójcy. Przeprosili mnie poszli do  swoich pokoi.
- Liam co jest ?  -spytałam chłopaka wchodząc do jego pokoju.
- Nic- odpowiedział.
- Przecież widzę. Czemu ciągle kłócisz się z Niall’em ? –spytałam.
- No dobra powiem ci. Chodzi o to, że się o ciebie boję. Nie chce żeby Niall cię zranił. On cię chyba bardzo lubi. Bardzo bardzo – powiedział Liam.
- Liam nie przejmuj się. Dam sobie radę. A co do Niall’a to chyba tylko ci się wydaję-  powiedziałam po czym wyszłam z pokoju. Ja i Niall? Nigdy tak o tym nie myślałam. Oczywiście on mi się podobał i był naprawdę wspaniałym chłopakiem, ale jemu na pewno nie spodobałaby się osoba taka jak ja.  Naszczęście po jakimś czasie chłopcy pogodzili się i wszyscy razem siedzieliśmy na dole.
- Zagramy w butelkę! – krzyknął Lou.
- Ehmmm no nie wiem – powiedziałam. Bałam się gry z nimi. W końcu jednak zgodziłam się.  Lou zakręcił butelką i wypadło na…. No jasne na mnie. Ja to mam szczęście.
- Wyzwanie – powiedziałam zanim pomyślałam.
- Jeeeeeej !  Wiem! Pocałuj hmmm.. Zayn’a w policzek! – powiedział Louis patrząc na Nialla. Czy oni wszyscy zwariowali ?
- Lou proszę cię – zaczęłam.
- E e nie ma tak. Wybrałaś wyzwanie. – powiedział.
Podeszłam do Zayn’a i szybko cmoknęłam go w policzek. Jednak chłopcy zamiast popatrzeć na mnie, żeby zobaczyć czy wykonałam zadanie, patrzyli na Niall’a. Oni chyba upadli an głowę. Wróciłam na swoje miejsce i graliśmy dalej. Pare razy padło na mnie jednak wtedy wybierałam pytanie. Po grze chłopcy włączyli jakiś film. Ja wyszłam przed dom. Usiadłam na ganku . Ktoś podszedł do mnie od tyłu. Był to Niall.
- Dobrze się czujesz ?  - spytał.
- Tak. Tylko chciałam troche pooddychać – powiedziałam.
- Aha. Ehm właściwie to mam do ciebie sprawę. – zaczął Niall.
- O co chodzi ? – spytałam.
- Hmmm jakby to powiedzieć. Kurcze nie wiem jak zacząć. – chłopak zaczął się jąkać.
- Niall po prostu powiedz wprost. – powiedziałam. Popatrzył prosto w moje oczy. Kolana miałam jak z waty. Przede mną stał mój idol  i patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi ślepiami.
Złapał mnie za rękę i ….

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Tak wiem, że wyszło beznadziejnie. Szczerze to chyba nie widziałam, nie słyszałam i nie czytałam gorszego rozdziału. Miało wyjść coś innego ,a nie wyszło nic. No trudno. Obiecuję, ze następne rozdziały będą lepsze. Z racji , że ta część wcale nie wyszła to następną dodam chyba jutro .

2 komentarze: