sobota, 19 maja 2012

Rozdział 9


Wtedy do domu wszedł Sam. Kiedy zobaczył , że ja i Niall jesteśmy mokrzy zdenerwował się. Złapał mnie mocno za ramie i wtargał na górę.
- Co ty wyprawiasz ? –krzyczał na mnie.
- Ale o co ci chodzi ? –spytałam. Naprawdę nie wiedziałam czemu się tak zdenerwował.
- O co mi chodzi ? O to co robisz z Niall’em . –krzyczał jeszcze głośniej szarpiąc mnie.
- Przecież nic nie robiłam. Uspokój się. Zresztą on w przeciwieństwie do ciebie się mną zainteresował –powiedziałam. Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam . Sam zamachnął się i uderzył mnie w twarz tak mocno, że upadłam a z twarzy zaczęła sączyć mi się krew. Zdenerwowany Sam wybiegł z pokoju zostawiając mnie leżącą na ziemi. Ja to zawsze miałam szczęście do chłopaków. Usłyszałam krzyki na dole.  Resztkami sił podniosłam się. Zobaczyłam na podłodze plamę krwi. Udałam się w stronę schodów. Zrobiłam jeden krok i czułam , że robi mi się słabo. Kręciło mi się w głowie, traciłam równowagę. Zrobiłam drugi krok. W pewnym momencie zachwiałam się i spadłam. Czułam okropny ból. Sturlałam się na sam dół prosto pod nogi Liam’a. Kuzyn szybko podniósł mnie i bez słowa wpakował do samochodu. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje. Słyszałam, ze chłopcy do mnie krzyczeli , ale nie miałam siły im odpowiedzieć. Droga do szpitala dłużyła się,  a ja czułam, ze odpływam . Ktoś trzymał mnie za ręke, z drugiej strony coś do mnie krzyczał.
Kiedy dojechaliśmy do szpitala położyli mnie na Sali, zaczęli opatrywać rany,  wbijali we mnie igły. Cały czas byłam półprzytomna. Wszystko słyszałam , jednak nic nie widziałam i nic nie czułam.
Po pewnym czasie lekarze zostawili mnie w spokoju . Byłam poprzyczepiana do mnóstwa kabelków.
- Co się z nią dzieje ? –usłyszałam głos Harr’ego .
- No właśnie sprawa się skomplikowała. Mianowicie wasza przyjaciółka zapadła w śpiączkę. Zanim  spadła ze schodów musiała zostać czymś uderzona bo ma ślad na twarzy. Jeżeli się obudzi może zostać mała blizna –powiedział lekarz.
- Zaraz co ma znaczyć „jeżeli się obudzi” – spytał tym razem Niall.
- Powiem szczerze. Jej stan jest stabilny, ale nie za dobry. Jeżeli nie obudzi się w ciągu tygodnia …. Będziemy zmuszeni odłączyć ją od aparatury –powiedział lekarz po czym chyba wyszedł z Sali.
Ale przecież ja żyje. Nie mogli mnie odłączyć. Próbowałam coś powiedzieć, ruszyć się, cokolwiek, ale niestety nie mogłam. Zupełnie nie miałam kontroli nad własnym ciałem.
Miałam cichą nadzieję, że w ciągu tego tygodnia uda mi się coś zrobić jednak z minuty na minutę zaczynałam w to wątpić.
- A co jeżeli ona się nie obudzi ? –usłyszałam zapłakany głos. Jeżeli się nie myliłam był to głos Niall’a.
- Nie martw się. Na pewno się obudzi. Jest silna. Da radę- powiedział Zayn.
-Niall może wrócisz do domu. My z nią zostaniemy – zaproponował chyba Louis.
- Nie ma mowy zostaję. Ona jest tu po części przeze mnie-powiedział Niall.
Ja tu jestem przez niego ? O nie. Ja tu jestem przez Sam’a. Chciałam wstać i pocieszyć blondyna .
Usłyszałam, że ktoś wbiega do sali .
- To wszystko przez ciebie! Gdyby nie ty to jej by tutaj nie było. Niall do cholery jesteś z siebie dumny ?  -Liam krzyczał prawie na cały szpital.
- To nie jego wina-bronił Niall’a Harry.
Szkoda , ze nikt nie wiedział co się tak naprawdę stało. Kiedy chłopcy weszli do domu podczas gdy spadałam ze schodów w domu był tylko Niall bo Sam zdążył uciec. Jednak nie mogłam im teraz tego wyjaśnić. Mogłam tylko leżeć i czekać .
Po pewnym czasie chłopcy wyszli z sali. Został tylko Harry.
Podszedł do mojego łóżka i złapał moją rękę.
- Błagam cię obudź się. Nie rób nam tego i nie odchodź. Niall bez ciebie nie da rady, zresztą jak my wszyscy. Wiem, że dasz radę. Wiem, że nas nie zostawisz . –mówił, a z jego policzków kapały łzy na moją rękę. ”Oczywiście, że was nie zostawie, kocham was. Proszę nie odłączajcie mnie” –krzyczałam w myślach. 
Niestety wiedziałam, że jeżeli za 7 dni nie dam znaku życia to umrę.
Nie mogłam nic ze sobą zrobić. Mogłam tylko oddychać i słuchać płaczu moich najbliższych .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Tak wiem, że ten rozdział jest krótki, ale postaram się, żeby następny był dłuższy. 
Dziękujeeeeeeeeeeeee za to, że to czytacie i, że to komentujecie.
I właśnie apropo jednego z komenatrzy :  ja wiem, że to opowiadanie jest podobne do tamtego,  miałam zamiar zrobić trochę inne jednak mi nie wyszło , ale mam nadzieję, że mimo,że jest podobne to się podoba ;) 
 Kolejną część dodam do środy;D 
xx

4 komentarze:

  1. Proszę nie zabijaj jej !!

    OdpowiedzUsuń
  2. tak jets podobny a bardzoo mi sie podoba
    (To ja napisałam tamten komentarz)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby to powiedział mój tata: Zabij ją! Zabij ją! Ale ja nie jestem swoim tatą i błagam cię na klęczkach! Niech ona żyje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ?! Ty dziwko Ja napisałam ten pierwszy komentarz !!!

    OdpowiedzUsuń